eweliedek

Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądają 15 wpisy - 1 przez 15 (z 81 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • w odpowiedzi na: czekamy na synka #6667
    eweliedek
    Participant

    Będzie dobrze,nasze hlhski to są bardzo dzielne dzieciaki. Trudny czas przed wami, ale dacie radę i będziecie się cieszyć normalnym życiem. Powodzenia, spokoju serca dla was i ogromu sił dla Paulinki.

    w odpowiedzi na: Otwarta klatka po pierwszej operacji? #3653
    eweliedek
    Participant

    Witaj, nie martw się pozostawienie z otwartą klatką zdarza się dość często, nawet do tygodnia czasu, czasem też się zdarza, że muszą otwierać drugi raz bo było ok, a nagle nie jest. To są bardzo ciężkie operacje, ale nasze hlhski to super dzieciaki. Niektóre dzieci idą jak burza po operacji, inne potrzebują dużo czasu, żeby się pozbierać. Znacząca część daje rade i później żyją normalnie. Nasz Alexander ma 4 latka i jak, ktoś nie wie to nawet się nie domyśla – mądry i bardzo ruchliwy z niego gość. Uściski i najlepsze życzenia dla Ciebie i maleństwa. Bardzo wiele trzeba przejść ale warto 🙂

    w odpowiedzi na: Enteropatia z utratą białka (protein losing enteropathy – PLE) #3566
    eweliedek
    Participant

    Dzięki bardzo za odpowiedz, my już też 1,5 roku po 3 etapie. U Alexa jest dopiero teraz wykryta skaza białkowa i zakwaszenie organizmu białkami, co wpłynęło negatywnie na prace wątroby (objawiało się to bólami nóg w nocy, o stałej porze – mylone było z bólami wzrostowymi).

    w odpowiedzi na: Enteropatia z utratą białka (protein losing enteropathy – PLE) #3564
    eweliedek
    Participant

    Witam, czy można prosić o podanie jakiś więcej informacji. Skąd wiedzieliście, że Antek ma PLE, miał jakieś objawy czy wyszło to przy okazji badania?

    w odpowiedzi na: Przemek wchodzi do gry #3488
    eweliedek
    Participant

    Wszyscy niestety wiemy, że czasem bywa lepiej czasem gorzej. My wszyscy piszący, że musi być dobrze, wiemy doskonale jakie jest ryzyko wpisane w życie z HLHS. Zdanie, które powtarzane jest niczym mantra jest niczym brzytwa, której tonący się chwyta lub jak kto woli nadzieja, która umiera ponoć ostatnia. Pisząc w ten sposób, nikt z nas nie jest naiwny, po prostu nie chcemy myśleć o najgorszym i staramy się pocieszać, bo o czyhającej śmierci, każdy rodzic hlhska jest aż nadto często informowany. A co do umierania, nikt z nas nie rodzi się z gwarancją jutra i nie wie ile mu czasu zostało, trzeba się cieszyć z każdej sekundy, z każdej mniejszej lub większej rzeczy i przede wszystkim, żyć w miarę możliwości normalnie.

    w odpowiedzi na: Ruszamy!!! #3520
    eweliedek
    Participant

    Nie martw się odroczeniem operacji – może to i lepiej dla malutkiego, będzie miał więcej czasu, żeby zebrać tak mu potrzebne siły do walki :) Trzymam za was kciuki i modlę się za waszego Igorka.

    w odpowiedzi na: Przemek wchodzi do gry #3484
    eweliedek
    Participant

    Super, oby tak dalej! Alex po pierwszej operacji dopiero za 3 albo 4 razem załapał i udało się go odłączyć.

    w odpowiedzi na: Ruszamy!!! #3517
    eweliedek
    Participant

    Trzymajcie się i nie traćcie nadziei, nasze dzieciaki są bardzo silne :) Tylko czasem potrzebują troszkę więcej czasu i pomocy. Musi być dobrze!

    w odpowiedzi na: Przemek wchodzi do gry #3481
    eweliedek
    Participant

    Hej, jak tam Przemuś i jak wy sobie radzicie?

    w odpowiedzi na: Przemek wchodzi do gry #3469
    eweliedek
    Participant

    A zapomniałam dodać, że przy każdej operacji słyszeliśmy „Alexander za mało sika i dlatego musi zostać dłużej” i tak bla bla. Najgorsze za wami. Nam pewna pani doktor na OIT powiedziała, że na OIT leczenie to taka huśtawka – lekarze sprawdzają na co zareaguje i jak, stąd takie zmiany zdania, na temat stanu dziecka po operacji. Opowiadajcie malutkiemu co na niego w domciu czeka – my tak robiliśmy :o) no i modlitwa – polecam Koronkę do Miłosierdzia Bożego, naprawdę potężna modlitwa.

    w odpowiedzi na: Przemek wchodzi do gry #3463
    eweliedek
    Participant

    Hej, nie martw się. Po pierwsze zastawka to nie, aż taki „potwór” jak go malują jak i całe HLHS ;o) Alex ma 3,5 i jest już po 3 etapach, do tego ma migotanie zastawki. Opieka nad nim była na początku dramatem – strasznie panikowaliśmy i trzęśliśmy się nad nim. Alex oprócz wymiotowania, braku ssania, miał paraliż mięśni w przełyku (łatwo się zaksztuszał i było ryzyko operacji, żeby miał w ogóle głos) i koszmarne zaparcia połączone z bardzo bolesnymi kolkami. Pierwsze 6 m-cy jego życia to był koszmar, ale to minęło. A teraz, Alex rozwija się fantastycznie – w wieku 2 lat umiał liczyć do 10 po polsku i angielsku, składał 3 – 4 wyrazowe zdania, w wieku 3lat znał cały alfabet i potrafił rozpoznać i napisać ok.7 liter i swoje imię. To co on wyprawia z kompem tego nie jeden dorosły nie potrafi ;) A co do ruchu to jest koszmarnie ruchliwy i czasem jak naprawdę przesadzi to ma zadyszkę i to tyle czym się różni od rówieśników. Za kilka miesięcy przyzwyczaicie się i zapomnicie o HLHS, będzie gdzieś daleko w tyle za waszym Przemusiem, a Wy tak jak i on pewnie nie będziecie mieli czasu o tym myśleć :o)

    w odpowiedzi na: Przemek wchodzi do gry #3451
    eweliedek
    Participant

    Witaj, SUPER że już po, teraz już tylko do przodu – musi być dobrze.

    Co do saturacji to tak jak pisano wcześniej, rożne dzieci maja rożnie – nasz Alex miał standardowo 73%, po 2 etapie 80-86%, a teraz po 3 etapie 90-98%. Saturacji nigdy nie mierźliśmy w domu, jedynie zwracaliśmy uwagę na jego kolor wokół ust. Alexandrowi jak się wściekał ( a zdarzało mu się to co karmienie + kolki) to saturacja potrafiła spaść do 53%. Trzymamy kciuki i życzymy dużo zdrówka i bardzo szybkiego powrotu do zdrowia i do domku dla Przemusia.

    w odpowiedzi na: podsumowanie dla początkujących #3408
    eweliedek
    Participant

    Nam mówiono, że I etap -20% śmiertelności, II etap 5-10%, a przy III etapie ryzyko wynosi 1%.

    w odpowiedzi na: podsumowanie dla początkujących #3407
    eweliedek
    Participant

    Hej JustznaK, ja jestem mam 3 letniego Alexandra już po wszystkich etapach. Na początku był ogromny strach i mało czasu, aby się czegoś dowiedzieć (o HLHS dowiedzieliśmy się 24.12.2009 a mały ur. się 06.01.2010). Po pierwszych badaniach lekarze nie dawali mu zbytnich szans – nawet zaproponowali pozostawienie go na pewną śmierć w szpitalu, po porodzie zapytano mnie czy chce go w ogóle widzieć czy maja go zabrać :(.

    Pierwsze badania wykazały – HLHS, migotanie zastawki, krew pompowana w odwrotnym kierunku, przewężenie aorty płucnej (do tego stopnia że na rezonansie jej nie było widać), mniejsze jedno płuco o 10% niż powinno być. Pierwsza rozmowa z lekarzami w Glasgow w piątek – przykro nam ale my go nie zoperujemy (wcześniej nic nie mówili, że trzeba będzie gdzieś indziej jechać), w sobotę tel. jutro mały leci do Londynu na operację bo akurat oni mieli miejsce.

    Po I etapie Alex zbierał się 2 tyg. + 1 tydz. bo były problemy z ssaniem, po II etapie mimo zatrzymania akcji serca również 2 tyg., a po III etapie 11 dnia byliśmy już w drodze do domu.

    Największe problemy jakie my mieliśmy – brak ssania, wymioty po podaniu przez sondę większej porcji mleka, lęki po szpitalach (nie chciał spać).

    A dziś największym problemem jest to żeby się nie zabił skacząc po meblach ;o)

    Alexander jest koszmarnym urwisem, wspaniałym starszym bratem i bardzo dobrze rozwijającym się pod katem intelektualnym i ruchowym 3 latkiem.

    Pozdrawiam i życzę z całego serca abyście, przeszli wszystko szybciutko i bez powikłań.

    Mi w trudnych chwilach przynosi ulgę modlitwa, szczególnie Koronka do Miłosierdzia Bożego.

    w odpowiedzi na: Krew pępowinowa / komórki macierzyste #2610
    eweliedek
    Participant

    Hej, nie przechodzi mi wiadomość z linkiem, więc polecam poszukać artykułu „Z miłości do córek zmienił medycynę” autorstwa Elżbiety Wiater

Przeglądają 15 wpisy - 1 przez 15 (z 81 w sumie)