Re: Olafek tez już rusza bo boju.

Główna Fora Poznajmy się! Olafek tez już rusza bo boju. Re: Olafek tez już rusza bo boju.

#3540
JustynaK
Participant

Gierowa u nas bylo tak, że najgorszy był dzień operacji i nie zapomnę tego dnia do końca zycia jaką moge ci dać radę hmmm może kilka o którrych ja zostałam uprzedzona za późno: 1. Moment odprowadzania dziecka a raczej maszerowania za wózkiem który pielęgniarka prowadziła do windy a potem na salę operacujną jest okropny weź i sobie i mężowi paczkę chusteczek bo ryczy się tak, że nie widzisz gdzie idziesz (my myślelismy że to będzie jakieś przewożenie w inkubatorze a tu zawiniątko w wózeczku patrzące na nas żywymi oczkami)2. Nie wiem co wy usłyszycie przed operacją my usłyszeliśmy ,,…o ile przeżyje operacje” te słowa gruchnęły nam w głowie tak, że patrząc na małego w windzie w tym wózku oboje mieliśmy świadomość, że widzimy go ostatni raz – ponoć to są słowa tzw.asekuracyjne lekarzy i mówią tak każdemu bo boją sie osądów rodziców także spokojnie każdy to słyszy. 3 Gdy usłyszysz już że trwa dogrzewanie dziecka my usłyszeliśmy to po 4 godz operacji będziecie mogli wejść po 1,5h od zakończenia operacji jakoś tak było u nas no i uświadom sobie jedno dziecko nie wygląda tak jak normalnie, nie poznasz go, jest taką jakby kukłą wentylowaną przez maszyny i opuchniętą aż kwadratową z zasiniałymi oczami i ustami (potem każdy dzień jest lepszy),ale zdaj sobie z tego sprawę bo mąż u mnie nie wytrzymał dłużej niż 5min i był przerażony ja wyjatkowo łatwo to przyjełam dlatego że na internecie poszukałam kilka zdjęć by zdać sobie sprawę co mogę zobaczyć. Oszywiście nie mogę powiedzieć, że mnie nie ruszyło bo rusza każdego. Będzie pewnie przy was stał lekarz operujący i udzieli wam kilka informacji. Padnie pytanie czy coś chcecie jeszcze wiedzieć i tu ciężko wydusić jakiekolwiek słowa nie bardzo wiedząc o co pytać-rada od rodziców ,,Czy poszło zgodnie z planem, co się udało zrobić a co nie?”. Tyle rad od nas jak na początek ;)Dużo sił i spokoju ciągnie się to wszystko i swoje każdy wypłacze ale powolutku jakoś się czlowiek z tym oswaja, ja przestawiłam swoje myślenie, że jestem teraz każdego dnia świadkiem cudu że mały żyje i skończyl miesiąc bez tego wszystkiego nie miałby szans.