Główna › Fora › Zdrowie rodziny › Saturacja › Jaki pulsoksymetr? › Re: Jaki pulsoksymetr?
Właściwie Karolina powiedziała wszystko to, co sam chciałbym powiedzieć .
Dodam więc tylko, że zakup pulsoksymetra rozważa chyba większość (jeśli nie wszyscy) rodzice maluchów z HLHS. Jeśli „uda” im się nie kupić tego urządzenia w ciągu pierwszych kilku/kilkunastu tygodni to potem znakomicie obywają się bez niego.
Z każdym dniem nabiera się większej wiedzy o swoim dziecku. Kolor ust, powiek, skóry wystarcza nam za pulsoksymetr. Samo zachowanie malucha wiele mówi o jego aktualnej saturacji, która przy tej wadzie nigdy nie jest na jednakowym poziomie. Nasz Antek podczas silnego płaczu robił się bardziej siny. Jestem pewien, że saturacja spadała mu wtedy poniżej poziomu, który pewno przyprawiłby mnie o palpitacje serca. Maluszek po uspokojeniu szybko wracał do siebie.
Zawsze potarzałem żonie, że skoro głupi termometr potrafi nas zdołować (temperatura u Antka powyżej 37,5 wprowadza u nas stan alarmowy), to pulsoksymetr po prostu zacząłby nam ustawiać rytm dnia i żylibyśmy pod dyktando nieustannych pomiarów. Uniknęliśmy tego i dobrze.
Teraz za to mamy fazę na CoaguChek i oznaczanie INR