Re: Gdzie operować; w Polsce czy za granicą?

#2459
ania_j
Participant

Znalazłam w necie – wywiad z Prof. Maruszewskim. Nikogo do niczego nie namawiam, ani nie sugeruję, ale pomyślałam, że to ciekawa informacja dla mam spodziewających się dziecka z hlhs’em (i nie tylko).

„Jesteśmy na światowym poziomie

– mówi profesor Bohdan Maruszewski, prezes Klubu Kardiochirurgów Polskich

W 2008 roku zrobiliśmy więcej operacji serca u dzieci w przeliczeniu na milion mieszkańców niż kardiochirurdzy niemieccy – aż 2215. A wiem, że w 2009 roku było ich jeszcze więcej. Jak wynika z danych polskich i europejskich rejestrów, prawie jedną czwartą małych pacjentów stanowiły noworodki poniżej pierwszego roku życia. Tak zwana wczesna śmiertelność, czyli w ciągu 30 dni od operacji wszystkich wad serca u dzieci, wyniosła 5,69 procent, podczas gdy średnia europejska to 4,28 procent. Trzeba tu wziąć pod uwagę stratyfikację ryzyka. Jesteśmy jedynym krajem w Europie, gdzie operowane są wszystkie wady serca u dzieci – na Zachodzie przy najtrudniejszych przypadkach wykonywana jest tak zwana aborcja terapeutyczna. Jedną z najtrudniejszych operacji, czyli usunięcie HLHS, w 2008 roku wykonano 77 razy, czyli więcej niż w klinice w Monachium, na którą tak często powołują się rodzice chorych dzieci. W tych przypadkach wczesna śmiertelność jest u nas niższa i w 2008 roku wynosiła 18,18 procent. Moglibyśmy wykonywać więcej operacji, ale ogranicza nas liczba stanowisk intensywnej terapii pooperacyjnej. Jedno stanowisko kosztuje około 270 tysięcy złotych. W grudniu 2009 roku minister zdrowia zobowiązała się, że na początku 2010 roku sfinansuje 22 takie stanowiska i że przeznaczy 16 milionów złotych na budowę oddziału pooperacyjnego w Łodzi. Moglibyśmy zoperować rocznie o 500 pacjentów więcej. Czekamy na realizację obietnicy.”

To tylko kawałek artykułu z „Przekroju” 09/2010

http://www.przekroj.pl/cywilizacja_nauka_artykul,6437.html?print=1