Re: my czekamy…

#2036
Karolina
Participant

Mogę wpaść z czekoladowym ciachem na poprawę humoru :))

Skąd jesteście? Czy będziesz się wymieniać z kimś z rodziny w szpitalu?

Ja ciągiem nie jestem w stanie wytrzymać w szpitalu, już po 3 dniach „obozu przetrwania” mam dosyć:(.

Teraz byłam prawie m-c od momentu przyjęcia i gdyby nie mój mąż to pewnie bym wylądowała w szpitalu na Kobierzyńskiej choć i tak ten okres milej wspominam niż po 1-wszym etapie kiedy latałam odciągać mleko, niby dzieciak więcej spał ale jakoś gorzej wszystko znosiłam. Teraz idąc do szpitala z małą wiedziałam jak to wszystko wygląda, a za 3 razem to już będę się czuła jak weteran :))

Nie ma sensu zamartwiać się na zapas – wszystko będzie dobrze.Fakt, że teraz dzieciaczki będą starsze, bardziej rozumne i bardziej absorbujące przez co opuszczenie oddziału będzie trudniejsze-ale na pewno znajdzie się jakaś miła mama czy też pielęgniarka która znajdzie czas i przypilnuje Olka.Nie dołuj się, a operacja musi być więc trzeba się z niej cieszyć – dzięki niej będziecie mogli w końcu w miarę normalnie funkcjonować bez ciągłego odliczania przynajmniej na razie- a tym co będzie później pewnie będziemy się martwić jak ochłoniemy po 3 operacji.

Kiedy macie cewnikowanie?

Pozdrawiam