Pierwsze urodziny Julki

Główna Fora Poznajmy się! Nasze HLHSiki Pierwsze urodziny Julki

Przeglądają 5 wpisy - 1 przez 5 (z 5 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • #1378
    Ola
    Participant

    Julka kończy dzisiaj pierwszy roczek. To był trudny czas, trudny od pierwszej chwili jej życia.

    Bałam się o jej życie juz w czasie porodu. I słowa lekarza, ze jest dobrze, ze jest „zdrowa”. I taka ulga, ze .. musieli mnie uśpić, bo po tych wszystkich nerwach tak się trzęsłam, że lakarz nie mógł mnie pozszywać .. :) – jakos poszło.

    I pierwszy raz, gdy mogłam ją dotknąć, to był drugi dzień jej zycia, jeszcze taka spokojna, słodka, różowa … i potem przez kilka dni tylko zdjecia. I w końcu szpital dziecięcy, ten upał, plastikowe kapcie, szlafroki, chałasy i … moja blada kruszynka. Już niewydolna oddechowo i krązeniowo, nie chciała jeść, nie wiem, może nie chciala zyć? … Potem operacja. I to jak uciekłam, gdy wyszedł lekarz. Bałam się, co powie. I łzy męża, takie wielkie, szcześliwe i znowu te dziwne dreszcze. I potem to maleńkie ciałko ubrane w kabelki, rurki, plasterki, ale żyła, była znowu bliżej nas, niz nieba. I pierwszy raz gdy mogłam ją znowu pogłaskać, i wreszcie 18 maja – dzień, gdy w końcu wzięłam moją córkę na ręcę. Na chwilę, bez zbytniego przytulania – bo te kable, rany, ale na rękach. Gdy pielęgniarka przyszła i powiedziała: „proszę wziąć ją na ręce” byłam w takim szoku, i taka szczęsliwa, ze porwałam ją bez namysłu, bałam się, że zmieni zdanie :)

    Do domu wróciłyśmy w dzień matki – nie było nigdy leszego prezentu :)

    Potem było różnie, raz lepiej, raz gorzej – zapisywanie ile jadła, kiedy i jaka miała saturację, ile ważyła, jak się moczyła … ale do przodu.

    I te dni przed drugą operacją, gdy Julka była strasznie słaba, niespokojna, miała niskie wartosci saturacji, znowu nas „zostawiała”. Momenty zwątpienia w nasze decyzje, przytulanie się do zimnej posadski w łazience i ciągły strach…

    i w końcu szpital i lekarze, którzy mówili, że jest źle, ale że nie wolno się poddawac. No i Julka, która pokazała im, że warto. I szybki powrót do zdrowia i do domu.

    I dzisiaj, moze troche za mała, moze za chuda, może drepta tylko za rączki, ale jest, nasza – ziemska. A jej „cio to?” sprawia, że wierzę, ze jeszcze nie koniec, ze moze szczęście trwa dłuzej niż chwile. :)

    #2100
    aniapopstar
    Participant

    Pięknie napisane… Wszystkiego Naj Julciu, a przede wszystkim Zdrowia!!!

    #2101
    Karolina
    Participant

    Wszystkiego najlepszego Juleczko, samych radosnych dni dużo siły, odwagi no i oczywiście ZDROWIA.

    #2102
    Karolina
    Participant

    Z jednej strony historie każdej z nas są podobne do siebie, z drugiej strony są tak różne. To co nas najbardziej łączy to jest chyba ten „strach” o nasze dzieciaczki, jest on nieporównywalny do strachu o dziecko zdrowe. Nigdy wcześniej aż tak się nie bałam, nie znałam tego uczucia. Na szczęście nasze dzieciaczki są dzielne, silne i waleczne.Uczą nas nowego spojrzenia na życie i to w tym wszystkim jest niesamowite.

    Moja córa właśnie beztrosko wcina swoją stopę ;)-i pewnie się dziwi czemu mama zamiast się z nią bawić siedzi przed komputerem. Uciekam do maleństwa

    Pozdrawiamy

    #2103
    mamaMaxa
    Participant

    wszystkiego nsjlepszego dla JulkI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Przeglądają 5 wpisy - 1 przez 5 (z 5 w sumie)
  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.