Z wrodzoną wadą serca od dzieciństwa żyje w Polsce już ponad 100 tys. osób, ale jedynie co piąta z nich jest pod specjalistyczną opieką medyczną – poinformował prof. Piotr Hoffman z Kliniki Wad Wrodzonych Serca Instytut Kardiologii w Warszawie.
W Polsce ponad 0,6 proc. noworodków, czyli około 5 tys., co roku przychodzi na świat z wadą serca. Połowa z nich (2,5 tys.) poddawana jest skomplikowanej operacji ratującej im życie. Wiele z nich rozwija się prawidłowo i wkracza w wiek dorosły.
„Takich osób jest coraz więcej. Zdecydowana większość z nich, bo aż 85 proc. osiąga wiek dojrzały. Oceniamy, że takich pacjentów jest w naszym kraju już ponad 106 tys.” – powiedział prof. Hoffman.
Wiele z tych osób może prowadzić normalne życie, ale po zakończeniu opieki pediatrycznej powinny być pod stałą opieką kardiologiczną jako osoby dorosłe. „Zabieg w dzieciństwie to nie wyleczenie – podkreśla specjalista. Po 20 latach u takich pacjentów mogą pojawić się zaburzenia pracy mięśnia sercowego, takie jak zaburzenia rytmu serca, powikłania infekcyjne i niewydolność serca.
Nierzadko są one groźne dla życia, wymagające stałej kontroli, diagnostyki i leczenia. Chorzy z wrodzoną wadą serca cierpią także na inne schorzenia, wymagają często pomocy psychologicznej. Tymczasem zdecydowana mniejszość, bo jedynie 20 tys. osób dorosłych, które we wczesnym dzieciństwie przeszły operację serca, jest objęta opieką specjalistyczną. „Nie wiemy, gdzie są pozostali” – dodaje prof. Hoffman.
Według wytycznych Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, na każde 5-10 mln mieszkańców powinien przypadać jeden specjalistyczny ośrodek zajmujący się dorosłymi z wrodzoną wadą serca, które w dzieciństwie poddane zostały operacji. W Polsce nie ma ani jednej placówki spełniającej wyznaczone w tym zakresie kryteria.
Osoby dorosłe z wrodzoną wadą serca są coraz poważniejszym problemem zdrowotnym we wszystkich krajach uprzemysłowionych. W USA jest ich już ponad 800 tys., a w Kanadzie – ponad 100 tys. I co roku jest ich coraz więcej. W Stanach Zjednoczonych rocznie przybywa 30 tys. takich pacjentów.
Wiele z tych osób pod odpowiednią opieką może prowadzić intensywne życie zawodowe i sportowe. Przykładem jest snowboardzista Shaun White, który w 1986 r. przyszedł na świat z tetralogią Fallota, siniczą wadą serca, która stanowi 3-5 proc. wszystkich wad wrodzonych serca, co czyni ją najczęstszą siniczą wadą serca w okresie poniemowlęcym.
Shaun White przeszedł dwie operacje na otwartym sercu jeszcze przed ukończeniem pierwszego roku życia. „W wieku szkolnym nigdy jednak nie był zwolniony z zajęć WF” – podkreślił prof. Hoffman. Od dzieciństwa uprawiał snowboard. W wieku 9 lat zainteresował się nim Anthony Frank Hawk, pierwszy zawodnik, który wykonał w powietrzu obrót o 900 stopni i poprawnie wylądował.
White startował w zimowych igrzyskach olimpijskich w 2006 i 2010. Zdobył dwa złote medale olimpijskie. Zyskał przydomek „latającego pomidora”, dzięki długim i kręconym włosom o czerwonym odcieniu.
Zbigniew Wojtasiński (PAP)
Z wrodzoną wadą serca od dzieciństwa żyje w Polsce już ponad 100 tys. osób, ale jedynie co piąta z nich jest pod specjalistyczną opieką medyczną ? powiedział PAP prof. Piotr Hoffman z Kliniki Wad Wrodzonych Serca Instytut Kardiologii w Warszawie. W Polsce ponad 0,6 proc. noworodków, czyli około 5 tys., co roku przychodzi na świat z wadą serca. Połowa z nich (2,5 tys.) poddawana jest skomplikowanej operacji ratującej im życie. Wiele z nich rozwija się prawidłowo i wkracza w wiek dorosły. ?Takich osób jest coraz więcej. Zdecydowana większość z nich, bo aż 85 proc. osiąga wiek dojrzały. Oceniamy, że takich pacjentów jest w naszym kraju już ponad 106 tys.? ? powiedział prof. Hoffman.