Sala hybrydowa jest szczególnie potrzebna dzieciom ze złożonymi wadami serca, które są słabe i cierpią na infekcje (są praktycznie nieuniknione przy skomplikowanych operacjach). Dla takich maluchów każdy kolejny zabieg jest ryzykiem i zagrożeniem życia. Dlatego w ich przypadku tak ważne jest maksymalne ograniczenie liczby zabiegów. Byłoby to zbawienne np. dla miesięcznego Iwanka Antosia z Ukrainy, który w ciężkim stanie trafił kilka tygodni temu do Prokocimia.Za każdym razem to skomplikowany zabieg, podczas którego dziecko musi dostać narkozę. Gdyby w Prokocimiu była sala hybrydowa, te wszystkie zabiegi można by połączyć.
– Dla Iwanka sala hybrydowa byłaby idealna. Jest w ciężkim stanie, w takich przypadkach boimy się rozległej operacji. A takie połączenie zabiegów to jedna narkoza zamiast dwóch, krótsza rehabilitacja i pobyt dziecka w szpitalu i najważniejsze: sprawne i mniej inwazyjne interwencje chirurgiczne – tłumaczy prof. Janusz Skalski, szef kardiochirurgii w Prokocimiu.
O wybudowanie i wyposażenie takiej sali starają się aktualnie trzy największe kliniki dziecięce w Polsce: w Warszawie, Łodzi i Krakowie. Skalski zdradza, że w Prokocimiu już trwają prace związane z dostosowaniem pomieszczeń: wzmacniane są stropy, ściany, montowane jest nowe zasilanie prądu.
Kolejny krok to zakup wyposażenia, czyli angiografu (służy do dokładnego badania naczyń krwionośnych) połączonego ze stołem operacyjnym, systemu monitorowania, lamp, nowoczesnej wentylacji i klimatyzacji. „Hybryda” może pochłonąć ok. 10 mln zł. Pierwsze operacje prof. Skalski planuje przeprowadzić za pół roku. Sala ma być czynna całą dobę, 365 dni w roku.
Dodajmy, że salą hybrydową dysponuje w tej chwili Klinika Kardiochirurgii przy Szpitalu im. Jana Pawła II. Tam jednak operuje się tylko dorosłych.
Źródło: http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/627723,w-nowej-sali-hybrydowej-uratuja-wiecej-serc,id,t.html#czytaj_dalej