Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
WeronikaParticipant
Hej. Nie odzywałam się ale cały czas śledze Wasze wpisy. Myślałam, że my mieliśmy ciężko po pierwszym etapie, ale Wy macie wyjątkowego pecha. Nie będę pisać, że musicie być silni bo to oklepany tekst ale wiedzcie, że to przetrwacie. Nie jestem w stanie nic Wam doradzić jeśli chodzi o lekarzy ale chciałam zapytać co mówią lekarze z intensywnej? Nie wiem jakie macie zdanie o Pani doktor Zajfert (ruda) ale ona zawsze dobrze mi doradzała i to co mówiła zawsze się sprawdzało niestety ze śmiercią Łukasza włącznie. Napiszcie proszę. A rozmawialiście z doktorem Kaźmierczakiem? On też jest w porządku.
WeronikaParticipantNasz Mały załapał oddech dopiero przy 10 odłączeniu. Modlę się. Poproszę Łukasza żeby miał pod opieką Waszego synka. A już chciałam napisać, że lada cwila będziecie na kardiochirurgii ale co się odwlecze to nie uciecze. Trzyamam kciuki.
WeronikaParticipantJeśli będziecie potrzebować jakiejś porady, pomocy albo poprostu ponarzekać na pielęgniarki dajcie znać. Możemy porozmawiać przez skype albo telefon jak wolicie.
WeronikaParticipantTak leżeliśmy w 2. Boks 4 jest szczęśliwy. My leżeliśmy tam po I operacji przy oknie. Jeśli wasz synek nie ma już dopaminy to idziecie do przodu. Pewnie lekarze mówią, że stan jest ciężki i stabilny ale oni zawsze tak mówią. A co do wymiotowania to jest , można powiedzieć, taki standard u małych sercowców Chwile załamania będą zawsze, na kardiochirurgi będzie tak samo a potem w domu… . Jesteście z Łodzi? my jesteśmy ze Szczecina. Teraz zamiast na intensywną chodzimy codziennie na cmentarz – takie życie. Ale może to i dobrze bo Łukasz już się nie męczy – ostatni miesiąc to była ciągła reanimacja. Można było się spodziewać, że tak się stanie. Przy drugiej operacji jest ciężej niż przy pierwszej bo zdążysz pokochaćdziecko jeszcze bardziej, poznać je, masz wspomnienia z domu i wiesz jak wyglądał jako szczęśliwe dziecko a potem pod respiratorem i tymi wszystkimi rurkami …
WeronikaParticipantDzięki za pozdrowienia. My po pierwszej operacji na intensywnej byliśmy 67 dni i pewnie nie pobiliśmy żadnego rekordu. Jedyne co Ci mogę doradzić to, że to co przeżywacie nie jest najgorsze. Przy 2 operacji będzie jeszcze gorzej. Mamy trochę sprzętu po Łukaszu tzn. pulsoksymetr i butle z tlenem(nigdy nie musieliśmy jej użyć ale mieliśmy tak na wszelki wypadek). Jeśli będziecie czegoś potrzebowali dajcie znać. Jakoś się dogadamy.
WeronikaParticipantPiszę krótkie wiadomości bo inaczej się nie publikują. A o co chodziło z tym drenem w płucku bo Łukasz nie miał. Niestety Łukasz nie poradził sobie po drugiej operacji i zmarł 2 tygodnie temu, ale musieliśmy się mijać na intensywnej bo byliśmy tam miesiąc przed śmiercią Łukasza.
WeronikaParticipantPo plikacji Łukasz dostał udaru a raczej w trakcie. Wtedy myśleliśmy, że to już koniec ale po 6 dniach poszliśmy na kardichirurgię. Załapał oddech po 2 odłączeniu po zabiegu.
WeronikaParticipantJuż trzeci raz wpisałam naszą historię żeby wam dopomóc i nie mogę tego opublikować. Skontaktujcie się z nami na maila [email protected]. My mieliśmy dokładnie to samo. Mam prośbę pozdrówcie pielęgniarki z intensywnej od rodziców Łukasza Gałacha.
WeronikaParticipantNiestety muszę Cię zasmucić. Byliśmy w Łodzi na I etapie. Zeszło nam 3,5 miesiąca ale już jesteśmy w domu. Podczas pobytu słyszałam, że po IIIetapie zmarło troje dzieci w tym 7 latek.
WeronikaParticipantDziękuje Ci bardzo. Pewnie, że nie zwariuje ale musze sobie pogadać bo przy
Łukaszu musze być silna
WeronikaParticipantwitam,
trzymamy kciuki ja i Łukasz który ma 2 tygodnie i jest już o pierwszym etapie. Jesteście w Łodzi?
-
AutorWpisy