Odpowiedzi forum utworzone
-
AutorWpisy
-
19 października 2011 o 09:21 w odpowiedzi na: Co tu taka cisza? Jak się mają Wasze dzieciaczki? #2932oleczekParticipant
Kasiu mamo Wiktorka, a wy jak często powtarzacie badania krwi na hemoglobinę?
19 października 2011 o 05:40 w odpowiedzi na: Co tu taka cisza? Jak się mają Wasze dzieciaczki? #2930oleczekParticipantbadania robimy co 4-6 tygodni
18 października 2011 o 14:34 w odpowiedzi na: Co tu taka cisza? Jak się mają Wasze dzieciaczki? #2927oleczekParticipanthej, chciałam zapytać się Was kochani jaką hemoglobine maja Wasze dzieciaczki i jak sobie radzicie. Mój Olek ma 18,2 muszę dawać mu dużo picia, ale wiecie jak to jest z dziećmi. Jeśli ktoś ma taki sam problem z wysoką hemoglobina lub miał to proszę piszcie.
oleczekParticipantdziękuję ja podaję swojego meila [email protected].
Wchodząc na podany link nie udało mi się wysłać wiadomości.
Zalezy mi na tym blogu
pozdrawiam
oleczekParticipant[*] Aniołku śpij słodziutko.
Ewelinko jedyne pocieszenie dla Ciebie to to, że Twoja malutka księżniczka już nie cierpi, była bardzo dzielna, dużo przeszła, walczyła do końca. Teraz jest z aniołkami, które się nią zaopiekują, a kiedyś tam się spotkacie…Trzymaj się kochana, będę się modlić za dusze Twojego aniołeczka:*
oleczekParticipanthej,mój synek też brał duże dawki i spironolu(nadal bierze) i furosemidu. również wymiotował, ale nie wydaje mi sie żeby było to po tych lekach, tak jak mówi asencja serduszkowe dzieci czesto niestety tak mają. a co do furosemidu to uważam, że to skuteczny lek,ponieważ fajnie działał na mojego synka jak nie siusiał.
oleczekParticipantwitam. byłabym zainteresowana takim blogiem, nie prowadzę jeszcze żadnego bloga mam tylko strone internetową.
oleczekParticipantnakładam na środek dłoni od strony małego palca na każdej kończynie.
oleczekParticipantwitam, ja też mam taki sam pulsoksymetr.moim zdaniem dobry sprzęt, sprawdzałam ze szpitalnymi to różnice były w obie strony bardzo małe 2-3%. olek ma półtoraroczku i też jeszcze mierzę mu tą gumową opaską. mierze na rączkach na środku od małego palca, na nóżkach też koło małego palca, czasem na nadgarstku. dla mnie niepokojące saturacje to były poniżej 77%, potem spadły do 60 także szybko dzwoniłam do łodzi, nie martwie się jak jest powyżej 80%.
oleczekParticipanthej.postanowiłam odnowić ten temat, ponieważ sat. u naszych maluszków jest bardzo ważna. a więc piszcie jaki poziom sat. mają wasze dizeciaczki i ile razy mierzycie. Ja zaczne od mojego Olusia mierze mu w domu swoim pulsoksymetrem raz dziennie wieczorem jak zaśnie jego poziom to od 80-62%, zdaża się gorszy dzień, że wykaże 73-80 ale to żadko
Proszę piszcie:)
oleczekParticipanthej. jeśli chodzi o dysfunkcje to nic nie moge powiedzieć bo u mojego synka nic takiego nie wystąpiło, ale jeśli chodzi o mostek to dopiero w 5 dobie mu go domknęli. pozwalano mi wchodzić na POP, na klatce piersiowej miał naklejony plaster. siły dla ciebie i dla malutkiej.trzymamy kciuki
oleczekParticipantmy leczymy się w łodzi jak już pisałam, przez pierwszy tydzien olek lezal na oddziale neunatologicznym czekając na miejsce na kardiologii. tam dostałam go tylko dwa razy na rece w tym jedno karmienie. na kardiologi to mogłam być przy min cały dzien, karmiłam go przewijalam trzymałam na recach, raz nawet kąpałam. po operacji trafił na pop i tam był 11 dni (5 dni z otwartym mostkiem). mozna tam było wchodzic z trzy razy po kilka minut, tylko popatrzec i podotykac dziecko, jak przeszedł na kardiochirurgie to juz mozna bylo sie niem opiekowac. od urodzenia lezelismy w łodzi 2 miesiące.
naprawde trzeba wierzyc w nasze dzieciaczki, one są tak silne, olek był słaby, powikłania po operacji, wymioty z niewiadomej przyczyny ale dał rade.
oleczekParticipantwitam, tym, co gadają się nie przejmuj, muszą coś gadać choc nie wiem po co tak straszą rodziców, my sobie z tego zdajemy sprawę jaka jest sytuacja naszych dzieci. jak ja leżałam na oddziale ginekologicznym, zawolano mnie do gabinetu lekarskiego i zaczęli mnie straszyć w zasadzie lekarz który guzik się zna na serduszkach płodu, który mnie nawet nie zbadał, że moje dziecko w ogóle nie przeżyje, mówił to tak otwarcie, bez żadnego uczucia i w ogóle, mówił, że tam na dole(tam gdzie miałam badania prenatalne) dają szanse dziecku i takie tam, ja tylko płakałam i płakałam. Teraz synek ma 17 m-cy ŻYJE, fakt, że ma problemy bo miał udar mózgu, no ale żyje, także nie przejmuj sie gadaniem. Trzeba wierzyć, nasze dzieci są bardzo silne i dzielne.Trzymam kciuki za Was i za malutką bohaterkę.
pochwale się moim synkiem
http://www.facebook.com/media/set/?set=a.263319457017297.89336.100000177358986
http://www.facebook.com/media/set/?set=a.263319457017297.89336.100000177358986
oleczekParticipantja miałam poród kleszczowy,mialam rodzic naturalnie,ale juz pod koniec ktg wykazywalo niska prace serca olka i trzeba bylo szybko go „wyciagac” wiec zastosowano kleszcze. jesli chodzi o jedzenie to na poczatku dostawal bebiko i pij z butelki,potem jak ja mialam wystarczajaco swojego mleka to po odciagnieciu pij moje, blizej operacji bardziej sie mmeczyl i dostawal rowniez sonda.
oleczekParticipantwitam ponownie czy są jacyś rodzice, kórych dziecko przeszło udar mózgu?prosze napisac jak są takie dzieci, wiem, że to sie zdarza zadko ale jednak, mój olek ma niedowład prawostronny, nożka fajnie sie rehabilituje gorzej z rączką, ale ogólnie jest dość mniej rozwinięty niż inne dzieci, nie wiem jak mu znalezc jakies zabawy, narazie nie chce sie bawic zadnymi zabawkami, jedynie grezechotki, ale to tez za chwile je wyrzuci
-
AutorWpisy