Główna › Fora › Poznajmy się! › Poród w 37-ym tygodniu przy hlhs-ie?
- This topic has 10 odpowiedzi, 5 głosów, and was last updated 13 years temu by milana9.
-
AutorWpisy
-
8 listopada 2011 o 14:37 #1456rafalewskaParticipant
Witam.Urodzę synka z hlhs. Ze względu na stan serduszka rozwiązanie nastąpi jutro przez cesarskie cięcie w połowie 37-ego tygodnia. Lekarze mówią, że to wcześniactwo i nie wróży dobrze dziecku. Czy Wasze dzieciaczki rodziły się w terminie?
8 listopada 2011 o 16:37 #3101eweliedekParticipantWitaj, nasz Alex urodził się przez cesarskie cięcie zaraz na początku (1 dzień) 38 tyg. Przeszedł operacje i pobyt w szpitalu jak burza, a i teraz radzi sobie znakomicie.
Pozdrawiam i życzę dużo sił dla was!!!
9 listopada 2011 o 07:04 #3102kasia.gParticipantMój synek sam z siebie urodził się w 36 tyg (36 t.c.plus 2 dni). Akurat co do wcześniactwa lekarze nie wypowiadali się – ponoć najważniejsze było przekroczenie 2,5 kg. Niestety nam się nie udało – po operacji synuś umarł… Ale to raczej było tłumaczone „niekorzystną anatomią”.
Myślę, że skoro masz planowaną cesarkę, to nie robią tego, żeby Wam zaszkodzić. Na pewno jest to przemyślane przez lekarzy.
Życzę powodzenia, trzymam mocno kciuki!!!
11 listopada 2011 o 13:31 #3103rafalewskaParticipantA czy Wasze dzieciaczki były w inkubatorze?Jeśli tak to jak długo?Mój synek urodził się w środę 09.11.11(waga 2600), jestem jeszcze w szpitalu. Mają mu zrobić jakiś nieinwazyjny zabieg związany z aortą, a potem decyzje odnośnie pierwszej operacji. Szczerze mówiąc jesteśmy z mężem poirytowani, bo nikt nam nie chce udzielić informacji, poza tym, że mały ma leżeć w inkubatorku i rosnąć.
11 listopada 2011 o 20:28 #3104kasia.gParticipantNie jestem najlepszą osobą do odpowiedzi, ale napiszę jak było u nas. Synek w inkubatorze był tylko pierwszą dobę, potem już nie. Ogólnie był w dobrym stanie, bo na własnym oddechu i jadł z butelki. Po tygodniu przeleżał 3 doby w inkubatorze – był naświetlany, bo miał żółtaczkę. A ważył 2770 przy urodzeniu, więc niewiele więcej od Twojego szkraba.
Tak poza tym, to gratuluję i życzę dużo cierpliwości, sił i szczęścia!
12 listopada 2011 o 22:44 #3105eweliedekParticipantHej, na początek gratulacje i życzenia wszystkiego najlepszego dla maluszka i dla was!!!
Alex leżał w inkubatorze od urodzenia, aż do czasu przewiezienia go do Londynu – mieszkamy w Glasgow. W miejscowym specjalistycznym (ponoć najlepszym w Szkocji) szpitalu nie pozwalali nam go brać na ręce – mogliśmy tylko przez chwile (po 2 osoby max) być przy nim i go głaskać też tylko chwilkę. Natomiast w Londynie jak tylko przyjechaliśmy pozwolono nam go wsiąść na ręce i powiedziano, że on potrzebuje kontaktu i że nie ma absolutnie żadnych przeciwwskazań do kontaktu (przypuszczam, że to kwestia sprzętu jaki ma szpital w Londynie).
Pytałam lekarki, która robiła mi USG, kiedy byłam jeszcze w ciąży właśnie o wagę dziecka, kiedy mnie poinformowała, że to 2,5kg powiedziałam, że to malutko i że chyba lepiej by było, żeby dziecko było większe – silniejsze. Lekarka popatrzała na mnie z politowaniem i odpowiedziała, że waga nie ma nic wspólnego z jego szansami na przeżycie. Nie wiem czy miała rację, ale pewnie chodziło jej, że waga to jet to co powinno mnie najmniej martwić. Alex miał 2,8kg jak się urodził.
Pozdrawiam.
13 listopada 2011 o 20:04 #3106mirusia81ParticipantWitam. Serdeczne gratulacje i dużo wiary i cierpliwości życzymy. Ja urodziłam synka Marcelka w 37 t.c. w Gdańsku.Miał się urodzić w Łodzi, ale chciał zobaczyć świat wcześniej. Na wylot do Łodzi czekaliśmy 2 tygodnie i był cały czas w inkubatorze. Ważył 3070 kg. Był na chwile wyciągany z inkubatora i mogłam Go mieć na ręku, poza tym karmiłam, przewijałam Go sama w inkubatorze. Wcześniaki chyba przeważnie leżą w inkubatorach. Po przylocie do Łodzi już nie był w inkubatorze do operacji.A synek gdzie się urodził? Pozdrawiamy.
13 listopada 2011 o 20:26 #3107kasia.gParticipantWidzę, że nie jestem oryginalna – mój synek też miał urodzić się w Łodzi – a w przeddzień wyjazdu zachciało mu się wyjść I urodził się w Szczecinie (dzięki czemu poznał swoich dziadków…).
Rafalewska – jak synek?
15 listopada 2011 o 16:39 #3108milana9ParticipantU nas akurat udało się doczekać do 39 tyg., ale było ciężko, dwa razy wcześniej próbował się mały wydostać.
Trzymam kciuki!
17 listopada 2011 o 07:30 #3109rafalewskaParticipantSynek jest ciągle w inkubatorze, ale pytałam i standardowo dzieciaczki na intensywnej są tu w inkubatorach. Wczoraj odpięli mu wspomaganie oddechu. Generalnie oddycha sam, ale miał to na wszelki wypadek. Saturacja spadała do 6o i pod wieczór podpięli mu z powrotem.Dostałam go wczoraj na ręce, więc wreszcie mogłam go przytulić i nareszcie otworzył oczko, bo ma nieco opuchnięte i sprawia mu to trudność. Dzisiaj ma zaplanowane cewnikowanie serca. Jestem w ogromnym stresie.Na przyszły tydzień planują operację.Pocieszam się, że przynajmniej ładnie przybiera na wadze, odczuwa głód i sporo je.
17 listopada 2011 o 13:18 #3110milana9ParticipantNadal trzymam więc kciuki, wszyscy tutaj wiemy, co teraz czujesz,ale wiadomo, że innego wyjścia nie ma. A apetyt to ważna rzecz:)
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.