Główna › Fora › Zdrowie rodziny › Zdrówko mamy i taty też oczywiście › Zdrowie Serduszkowej Mamy :) › Re: Zdrowie Serduszkowej Mamy :)
Nie rozumiem-to rodziców lekarze pytają czy mogą reanimować?
Wydawało mi się, że reanimuje się w momencie zagrożenia życia-ciężko jest mi sobie wyobrazić, że jeszcze by ktoś do mnie dzwonił i się mnie pytał, czy mogą małą reanimować?
Chyba, że taka procedura jest gdy wzywam karetkę do domu-karetka przyjeżdża ale dziecko już nie daje oznak życia-i co, pada pytanie czy mamy próbować przywrócić dziecku funkcje życiowe? Ja patrzę na zegarek i mówię, że nie? Jak to jest?
Ja również nie chcę żeby moje dziecko skończyło „jako roślinka”- za każdym razem jak mała szła na operację strasznie się tego bałam-ale wiem, że jest to „wpisane” w ryzyko operacji, podpisując zgodę na operację zdaje sobie sprawę z konsekwencji.W głębi duszy myślę, że mnie to nie dotyczy. Gdy oddaje dziecko lekarzom- to ufam, że w momencie zagrożenia będą umieli zareagować na czas.
Nie potrafiłabym powiedzieć lekarzom przed operacją-„Panowie jak będzie się wam wydawać, że niedotlenienie trwa zbyt długo to odpuście-niech umrze,niech nie cierpi”.
Moja córka była reanimowana 2 razy-nikt się mnie nie zapytał czy można. Więc nie rozumiem.
Podtrzymuję to co napisałam wcześniej, że opieka nad chorym dzieckiem to w żadnym wypadku nie jest egoizm rodzica- jest to ciężka praca i poświęcenie.
W większości wypadków po prostu nie mamy na to wpływu- a decydując się na dziecko nie wiemy jakie tak naprawdę się urodzi.