Główna › Fora › 3 etapowe lecenie operacyjne › Trzeci etap operacji › my czekamy… › Re: my czekamy…
Zawsze powtarzam ze medycyna idzie do przodu a nasza Pani dr odpowiada nie wystarczajaco szybko dla Dominiki Ja nie umiem zyc chwilą ale troche wyluzowałam co ma byc to bedzie . A po Fontanie wytatuuje sobie na plecach FINIS CORONAT OPUS .
Dominika ma sie swietnie biega dokazuje jest jak nakręcona. Myślałąmz e jest ok ale nie jest . Hematokryt powyzej52 i ciagle z tym walcza płytki tez tragedia wogóle cała morfologia jest straszna . byłysmy na kontroli w ICZMP i w październiku jedziemy znowu na oddział na badania i prezentacje i kwalifikacje do czegos znowu. Do czego to Prof zdecyduje. Jest wiele do zrobienia nie sądziłam ze jeszcze tyle . 1przy Glennie połączenie norwoodowskie zostało otwarte bo tak było lepiej teraz tzreba je zamknąć . 2 Trzeba naprawic główna zyłę wątrobową której głównego odcinka poprostu niema i jeszcze łączy sie z zyła górna płucna lewą i wpada z nia do serca. i tzreba jeszcze zrobic fontana . myślałam ze został nam jeden cewnik i fontan ale jak zwykle Dominika miała juz 4 cewnikowania z angioplastykami . i 3operacje na otwartym sercu i jeszcze tyle przed nami . Nie dziwcie mi sie ze nie potrafie zyc chwila i sie cieszyc itd jak co rusz cos nowego nam wychodzi. Dominika jest radosnym wymagającym dzieckiem i cieszymy sie soba nawzajem. Pozdrawiamy wszystkich i zyczymy dużo sił. Boze czasem czuje sie jak weteran …..