Re: Gdzie operować; w Polsce czy za granicą?

#2533
Jurek
Keymaster

Aga, to że piszę o statystykach nie oznacza, że dla mnie nie liczy się człowiek. Mam nadzieję, że nie próbujesz mi tego zarzucić. Statystyki są jedynie punktem odniesienia przy porównywaniu efektywności leczenia. I tylko tym. Doskonale wiem, że za każdą cyfrą kryje się ogromna ilość dramatów (zgony) i jeszcze więcej szczęścia (udane operacje). Jestem jedynie realistą i nie uprawiam myślenia życzeniowego. Nie jestem także zwolennikiem chciejstwa i zupełnie nie pasuje mi wykłócanie się z lekarzami w sprawach, o których szczerze pisząc nie mam pojęcia (aby dyskutować z profesjonalistami).

Pamiętam jak dziś kiedy ojciec mojej znajomej zmarł w jednym z Warszawskich szpitali. Rodzina była zbulwersowana zachowaniem lekarzy, którzy twierdzili, że w przypadku tego człowieka ryzyko śmierci jeszcze przed operacją jest wysokie, a sama operacja daje 30-40% szans na przeżycie, przy czym po operacji okres życia to 5 do 7 lat. Sprawa oparła się o sąd (sam wtedy namawiałem znajomą na walkę). Powołano ekspertów z polski, którzy potwierdzili poprawność diagnozy i rodzaj środków zaradczych. Rodzina uznała, że to sekta i zwróciła się z pytaniem do jednej ze sław z bodaj austriackiego ośrodka medycznego. Pojechali, przedstawili sprawę (według własnej subiektywnej oceny). Ten profesor już wtedy ostudził ich zapał twierdząc, że w jego ośrodku sprawy wyglądają podobnie. Po 6 miesięcznych konsultacjach i rozmów z tym profesorem rodzina odstąpiła od skarżenia szpitala. Nie śledziłem tej sprawy super dokładnie, ale moja znajoma powiedziała mi wtedy, że pewne rzeczy wydawały się jej oczywiste (Polska, poziom szpitali i lekarzy). Po rozmowach z tym profesorem uświadomiła sobie, że medycyna to częstokroć mariaż nauki i magii, że w wielu przypadkach człowiek przegrywa z naturą i trzeba się z tym pogodzić. Pozostał jej jedynie żal na sposób komunikowania się lekarza prowadzącego z nią i jej rodziną.

Nie wiem nic o przypadkach dzieci z HLHS (chętnie bym je prześledził i opisał, ale to grzebanie się w cudzym dramacie) i umierania z powodu czekania na zabieg. Oczywiście nie wszystko wiem ale śmiałości żeby dopytywać rodziców takich dzieci po prostu nie mam.